Rytuał katabasis – zejście do świata zmarłych jako inicjacja mistyczna.

 

Rytuał katabasis – zejście do świata zmarłych jako inicjacja mistyczna.

Wprowadzenie

Katabasis (gr. κατάβασις – „zejście w dół”) to jeden z najstarszych i najbardziej uniwersalnych archetypów ludzkiej duchowości. Nie jest to zwykła podróż w zaświaty, lecz świadomy, dobrowolny akt symbolicznej śmierci, po której następuje odrodzenie. W prawie każdej wielkiej tradycji – od Mezopotamii po Amerykę Środkową, od Grecji po Tybet – znajdujemy bohatera, szamana lub mistyka, który schodzi do królestwa zmarłych, traci wszystko, konfrontuje się z absolutnym mrokiem i wraca odmieniony, niosąc wiedzę, moc lub zbawienie dla innych.

Dlaczego ten motyw przetrwał tysiące lat i wciąż nas porusza? Bo dotyka najgłębszego paradoksu ludzkiej kondycji: jesteśmy jedynymi istotami świadomymi własnej śmiertelności, a jednocześnie jedynymi, które potrafią tę świadomość przekroczyć. Jak zauważa Mircea Eliade, katabasis jest „techniką ekstazy” i „śmiercią inicjacyjną” zarazem – rytuałem przejścia, w którym adept musi umrzeć dla starego „ja”, by narodzić się na nowo.

Analiza

Najstarsze świadectwa – Mezopotamia i Egipt

Najwcześniejszy zachowany tekst o katabasis pochodzi z III tysiąclecia p.n.e. To sumeryjski poemat Zejście Inanny do świata podziemnego (w akadyjskiej wersji: Zejście Isztar). Bogini miłości i wojny schodzi do Kur-nu-gi-a – „kraju bez powrotu” – rządzonego przez jej siostrę Ereszkigal. Przy każdej z siedmiu bram strażnicy odbierają jej kolejne insygnia władzy: koronę, lazurytowy pręt mierniczy, pierścienie, naszyjnik, szaty. W finale stoi naga i martwa:

„Po tym, jak pani Inanna przyszła do świata podziemnego, Ereszkigal ujrzała ją i rozgniewała się na nią. Inanna została zamieniona w trupa, trupa powieszono na haku.” (tłum. za: Wolkstein & Kramer, 1983)

Zbawienie przychodzi dzięki Enkiemu/Ea, który tworzy dwa bezpłciowe istoty i przemyca do świata podziemnego wodę i pokarm życia. Inanna wraca, ale prawo podziemnego świata wymaga zastępcy – pada na jej ukochanego Dumuziego. Cykl śmierci i zmartwychwstania staje się mitem wyjaśniającym pory roku i jednocześnie wzorcem inicjacji kapłanek Inanny (w rytuale hieros gamos i symbolicznym „umieraniu”).

W Egipcie analogiczną podróż odbywa Ozyrys – zabity i poćwiartowany przez Seta, złożony na nowo przez Izydę i Neftydę. W Księdze Umarłych (rozdziały 17 i 125) zmarły faraon (lub inicjowany za życia kapłan) identyfikuje się z Ozyrysem i odbywa katabasis przez Duat – dwanaście krain nocy, gdzie musi pokonać węże, jeziora ognia i sąd Ozyrysa. Tekst mówi: „Jam jest Ozyrysem, jam jest wczorajszym dniem i jutrzejszym”.

Grecja – misteria i filozofia

W Grecji katabasis osiąga szczyt wyrafinowania. W misteriach eleuzyńskich (opartych na micie Demeter i Kory-Persefony) inicjowani przeżywali symboliczną śmierć i powrót do życia. Arystoteles twierdził, że w Eleusis „nie uczono się niczego, lecz doznawano i zmieniano stan duszy” (fr. 15 Rose). Herakles przed zejściem po Cerbera musiał zostać inicjowany w Eleusis – dopiero wówczas mógł bezpiecznie przekroczyć próg Hadesu.

Orfeusz schodzi po Eurydykę śpiewem, ale traci ją przez brak zaufania. Wergiliusz w Eneidzie VI, 126–131 wkłada w usta Sybilli słynne słowa:

„Łatwe jest zejście do Aweru, noc i dzień stoi otworem brama mrocznego Dytu; lecz cofnąć krok wstecz, wydostać się na górne powietrze — oto trud, oto znój!”

Platon w micie Er (Państwo X) oraz w opowieści o Tezeuszu i Piritoosie czyni katabasis metaforą drogi filozoficznej: dusza musi zejść w głąb siebie, by poznać Ideę Dobra. W orfickich złotych tabliczkach grobowych (V–III w. p.n.e.) zmarły-inicjowany otrzymuje instrukcję:

„Jestem dzieckiem Ziemi i Gwiaździstego Nieba, lecz moje pochodzenie jest niebiańskie. Wiecie o tym i wy sami. Jestem wyschnięty z pragnienia i ginę. Dajcie mi szybko zimnej wody płynącej z Jeziora Pamięci.”

Chrześcijaństwo i średniowiecze

Motyw nie zanika wraz z hellenizmem. Paweł z Tarsu mówi o „zstąpieniu do otchłani” Chrystusa (Ef 4,9; por. 1 P 3,19–20). W apokryficznej Ewangelii Nikodema (IV w.) opisane jest Harrowing of Hell – Chrystus wkracza do Hadesu, miażdży bramy i wyprowadza Adama za rękę.

Kulminację osiąga katabasis w Boskiej Komedii Dantego (1308–1321). Poeta, w połowie życia zagubiony w „mrocznym lesie”, schodzi do Inferna pod przewodnictwem Wergiliusza – symbolu rozumu. Na bramie piekieł czyta:

„Przez mnie się idzie do miasta cierpienia, przez mnie się idzie do wiekuistej męki, przez mnie się idzie między lud stracony. Sprawiedliwość poruszyła mego Stwórcę wzniosłego, uczyniła mnie Boska Wszechmoc wraz z Najwyższą Mądrością i z Pierwszą Miłością. Przedemną nie było stworzonych rzeczy, jeno wieczne, i ja wiecznie trwam. Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy wchodzicie.”

Dante przechodzi przez dziewięć kręgów, spotyka grzeszników, widzi Lucyfera w lodowym centrum świata – i wychodzi „by znowu ujrzeć gwiazdy”. To najdoskonalsza literacka realizacja katabasis jako drogi ku oczyszczeniu i boskiemu widzeniu.

Antropologia i psychologia

Mircea Eliade (Szamanizm, 1951) pokazuje, że szamańskie inicjacje od Syberii po Amazonię mają strukturę katabasis: kandydat zapada w śpiączkę, „umiera”, jego ciało zostaje rozczłonkowane przez demony, kości oczyszczone, a następnie złożone na nowo z dodatkiem magicznych kryształów. Po przebudzeniu szaman potrafi leczyć, bo „widział śmierć”.

Joseph Campbell (Bohater o tysiącu twarzy, 1949) uczynił katabasis uniwersalnym etapem monomitu: „brzuch wieloryba”, „noc duszy”, „spotkanie z boginią”. Carl Gustav Jung traktował zejście do podziemi jako konfrontację z Cieniem i proces indywiduum – dopiero integracja mrocznych treści pozwala osiągnąć Jaźń.

Refleksja – dlaczego katabasis jest nam dziś potrzebna bardziej niż kiedykolwiek

W epoce przedłużonego życia i ucieczki przed śmiercią (hospicja, krematoria, botoks, metawersum) katabasis brzmi jak anachronizm. A jednak wraca – w psychoterapii, w doświadczeniach psychedelicznych, w medytacji ciemnej retrit (dark retreat), w ceremoniach ayahuaski czy w literaturze postapokaliptycznej.

Kryzys wieku średniego, ciężka depresja, strata bliskiej osoby, wypalenie zawodowe – to współczesne Hadesy. Tam tracimy tożsamość, maski, iluzje. Tam stajemy nadzy jak Inanna. I tam, jeśli mamy odwagę nie uciekać, możemy znaleźć to, co Jung nazywał „skarbem trudnym do zdobycia”.

Współczesne badania nad psychedelikami (np. programy z psylocybiną w Johns Hopkins czy Imperial College) pokazują, że kontrolowane doświadczenie „śmierci ego” prowadzi do trwałych zmian osobowości – zmniejszenia lęku przed śmiercią, wzrostu empatii i poczucia sensu. To nic innego jak katabasis w laboratorium.

W świecie, który boi się ciszy, starości i końca, rytuał zejścia przypomina prostą prawdę: nie da się żyć pełnią, uciekając przed mrokiem. Prawdziwa nieśmiertelność nie polega na biologicznym przedłużeniu, lecz na zdolności do wielokrotnego umierania i odradzania się za życia. Jak pisał Rilke w Księdze godzin: „Niech wszystko się dzieje z tobą: piękno i trwoga. Idź dalej – żadne uczucie nie jest ostateczne”.

Bibliografia (wybór kluczowych pozycji)

  • Wolkstein D., Kramer S. N., Inanna: Queen of Heaven and Earth (1983)
  • Eliade M., Szamanizm i archaiczne techniki ekstazy (1951, wyd. pol. 1994)
  • Campbell J., Bohater o tysiącu twarzy (1949, wyd. pol. 1997)
  • Platon, Państwo (mit Er), Fajdros
  • Wergiliusz, Eneida VI (tłum. I. Wieniewski)
  • Dante Alighieri, Boska Komedia (tłum. A. Świderska lub E. Porębowicz)
  • Graf F., Johnston S. I., Ritual Texts for the Afterlife: Orpheus and the Bacchic Gold Tablets (2013)
  • Edmonds III R. G., Redefining Ancient Orphism (2013)
  • Jung C. G., Symbole przemiany (1912/1952)
  • Kerenyi K., Eleusis: Archetypal Image of Mother and Daughter (1967)
  • Strassman R., DMT: The Spirit Molecule (2001) – współczesne echo katabasis

Prześlij komentarz

0 Komentarze